Dziś chciałam polecić wszystkim książkę „Even Buffett isn’t perfect” autorstwa Vahana Janjigiana, wydaną w 2008 roku przez amerykańskie Portfolio.

Kim jest Warren Buffett – tego pisać nie trzeba, bo wszyscy kojarzą tego najbardziej na świecie znanego inwestora giełdowego i filantropa (realizuje się dobroczynnie głownie za pośrednictwem fundacji małżeństwa Gatesów), który zwykł jeździć rozklekotanymi samochodami. Może nie jest doskonały, jak sugeruje nam tytuł książki, ale świetnie sobie już od lat radzi na poletku inwestycyjnym.

Warren Edward Buffett, autor słynnego powiedzenia, że „nie należy wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka” (chodzi o sugerowaną dywersyfikację swojego portfela inwestycyjnego), urodził się w 1930 roku w Omaha (w Omasze, jak napisaliby językowi puryści), stąd często nazywany jest finansową „wyrocznią z Omahy”. W 2008 roku dzięki swoim trafionym inwestycjom został uznany za najbogatszego człowieka na świecie (dziś temu panu w klasyfikacji się trochę spadło…).

Zaczynał jako roznosiciel gazet. Dostawał 175 dolarów miesięcznie, a za uzbierane pieniądze w wieku 14 lat kupił 40 akrów ziemi, którą następnie wydzierżawił. Jednym słowem bądź słowy dwoma – chłopak był od początku obrotny jak cholera. Dziś jego majątek szacuje się na tak wiele, że nie sposób tego policzyć (on sam na pewno to potrafi). Dość powiedzieć, że w 2012 roku magazyn „Time” wskazał Buffetta jako jednego z najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

Dziś właściciel ogromnego (8,3 proc. spółki) pakietu akcji Coca-Coli, 18,1 proc. gazety „The Washington Post” czy 9,5 proc. koncernu Gillette  jest większościowym udziałowcem wartej 74,4 mld. dolarów kompanii Berkshire Hathaway zajmującej się inwestycjami i rynkiem ubezpieczeniowym. Dlaczego zatem nie stanowi, według Vahana Janjigiana, tworu doskonałego? Bo nikt nie stanowi. Autor książki o Warrenie Buffetcie analizuje jego strategie inwestycyjne, wyłuskuje drobne słabostki i też nieczęste inwestycyjne „wtopy” (bo kto ich nie miał?…). Opisuje giełdowe ruchy „wyroczni z Omahy”, rozkładając też na czynniki pierwsze przy okazji fenomen swoistej Buffettfilii, jaka zapanowała w finansowym światku.

Świetna lektura zarówno dla początkujących graczy giełdowych, jak i tych, którzy zdążyli już nie raz oberwać po inwestycyjnym tyłku (ale i nieźle zarobić). Z tego, co wiem, książka nie została jeszcze opublikowana na polskim rynku. Gdybym miała swoje wydawnictwo, byłaby to zapewne pierwsza pozycja, którą bym przetłumaczyła i puściła w obieg, bo naprawdę warto. Zresztą, zgłosiłam się do jednego z polskich wydawnictw z propozycją przetłumaczenia „Even Buffett isn’t perfect”. Zobaczymy, co odpowiedzą. Trzymajcie za mnie kciuki!

Vahan Janjigian, „Even Buffett isn’t perfect”, wyd. Portfolio, 2008, s. 241